Wiesz już, że bogata mikrobiota i sprawnie działające jelita są gwarancją zdrowia i dobrego samopoczucia. Wiesz również, że żywność może ten mikrobiom wspomagać i rozwijać, ale może też powodować, że jelita będą w coraz gorszym stanie.

Mam tu na myśli nie tylko żywność przetworzoną, ale także żywność hodowaną na skalę przemysłową, suto okraszoną pestycydami, która także może zaburzać mikrobiom jelit, a która uznawana jest za potencjalnie zdrową.

Antybiotyki podawane zwierzętom, które trafiają na nasz stół oraz modyfikacje genetyczne żywności także przyczyniają się do coraz większych strat w liczebności naszych dobrych bakterii jelitowych.

Problem jednak w tym, że mikrobiota nie lubi także innych substancji, które czają się podstępnie w produktach, które uznajemy za zbawienne. Należą do nich mydła antybakteryjne i odkażacze do rąk wszelkiej maści.

Dlaczego mikrobiota nie lubi środków odkażających?

Nasze poczucie bezpieczeństwa w stosunku do chemikaliów jest wysoce złudne. Szorujemy nasze mieszkania środkami chemicznymi, a nasze ręce mydłami i odkażaczami. Czujemy się więc spokojne i bezpieczne bo nasze dzieci nie zjedzą brudu i bakterii.

Tymczasem prawda wygląda nieco mniej optymistycznie. Bo te nasze wyszorowane mieszkania i ręce wcale nie są czyste! Pozostają na nich resztki użytej przez nas chemii, która co prawda jest niewidoczna dla naszych oczu, ale wciąż tam jest. A doskonale wiesz, że szereg składników takich środków działa neurotoksycznie i kancerogennie.

Test oddechowy helicobacter pylori

Co więcej nasza mikrobiota jest bardzo wrażliwa na te środki chemiczne, które przyczyniają się do zmniejszania liczebności i bogactwa gatunkowego naszych dobrych bakterii jelitowych. Antybakteryjne środki i odkażacze do rąk zabijają nie tylko te złe bakterie na rękach. Z tych rąk trafiają bowiem do buzi Twojego dziecka, a stamtąd do jelit, wybijając pożyteczne bakterie, które gwarantują nam zdrowie.

Czasami lepiej zjeść trochę brudu niż triclosanu z odkażacza do rąk. Mikrobiota nie ma lekko.

Twoje dziecko ucieszy się gdy trochę odpuścisz i będzie mogło być brudne na legalu.

 

Obsesja na punkcie odkażania powoduje, że dodatkowo jesteśmy narażeni na straty gatunków, które mogą nigdy więcej się nie odtworzyć, podobnie jak ma to miejsce podczas kuracji antybiotykowych. Zwykłe mydło i woda są w zupełności wystarczające, nawet jeśli przebywasz w szpitalu lub mieliście kontakt z chorym.

Paradoksalnie, im więcej dezynfekujesz, tym więcej może chorować Twoje dziecko. Bowiem niewidoczne dla oka działanie antyseptyczne takich środków, systematycznie wybija dobre bakterie w jelitach. Mikrobiota staje się coraz bardziej zubożała, a wiesz, że odporność zależy od jej bogactwa.

Jeśli chcesz żeby Twoje dziecko było zdrowe, nie możesz całkowicie izolować go od bakterii. Zarówno nasz, jak i układ odpornościowy dziecka, wymaga ciągłego treningu poprzez kontakt z różnorodnymi mikroorganizmami.

Dlatego może okazać się, że zupełnie nieświadomie wystawiasz mikroflorę swojego dziecka na straty, stosując popularne odkażacze i stosując antybakteryjne środki myjące i czyszczące. Długa lista chemicznych substancji w ich składzie to kolejne toksyny dla naszego organizmu. A w naszym otoczeniu jest już wystarczająco dużo toksyn w żywności, powietrzu, plastikowych pojemnikach, zabawkach, meblach, wykładzinach, dywanach czy paragonach.

Niech nasza mikrobiota ma trochę luzu. Dla jej dobra lepiej odpuścić odkażacze rąk.

 

Zdjęcia 1, 2